Novotel Warszawa Centrum
Wstęp
Co jak co, ale w Warszawie wybór był dla mnie oczywisty. Novotel Warszawa Centrum spełnia wszystkie wymagania. Jest absolutnie korzystnie umiejscowiony. Spacerem stosunkowo stąd blisko do stacji metra Centrum, dworca Warszawa Centralna. Spod samego hotelu można swobodnie komunikacją miejską bez większego kłopotu dostać się do różnych miejsc w Warszawie. Do tego cztery gwiazdki. Czego chcieć więcej. I aby była jasność: mam słabość do hoteli tej marki. Jestem gotów przymknąć oko na wiele, ale tym razem tak różowo nie było.
Dojazd
Do Warszawy wybrałem się ze znajomymi pociągiem. Była to najlepsza opcja. Po pierwsze ze względu na czas dojazdu. Po drugie ze względu na to, że właściwie samochód w Warszawie jest niepotrzebny jeśli nie chce się załatwiać spraw w odległych od centrum miasta dzielnicach. A nasze plany nie obejmowały dalszych podróży, zatem wybór był oczywisty dla nas.
Pierwsze wrażenia
Wiedziałem, że w tym hotelu jest zazwyczaj spory ruch. Ale też nie martwiło mnie to zbytni, bowiem rzekomo korzystam z opcji pierwszeństwa zameldowania. Zamierzałem więc tym razem skorzystać. Nadzieja okazała się płonna bowiem stanowisko takie i owszem jest wyznaczone, ale jest nieczynne. Nie był to jednak aż taki problem. Problemem okazało się to, że check-in przebiegał nad wyraz opornie. Najpierw moja rezerwacja trzech pokoi (potwierdzona) jakimś sposobem się zamieniła się w rezerwację jednego pokoju. Po wielkich trudach udało się ją jakoś odnaleźć w systemie i wydawało się, że rzecz zmierza do szczęśliwego finału. Pozornie. Bowiem kolejnym słabym punktem okazała się obsługa kalkulatora i dopiero po dłuższym czasie udało się mi z ową obsługą dojść do porozumienia odnośnie finalnej ceny jaka mam zapłacić. Przy czym proponowana była każdorazowo niższa niż tą, na którą się umawiałem. Po przezwyciężeniu trudności dostaliśmy wreszcie nasze karty i udaliśmy się do pokoju. Na marginesie dodam, że żadnym sposobem nie udało się zarejestrować dla mnie opcji szybkiego check-out. Novotel Warszawa Centrum – naprawdę nad tym popracujcie. To naprawdę nie powinno się zdarzać.
Pokoje
Pokoje zastaliśmy w ogólnym zarysie czyste i wysprzątane. Jednak w szczegółach było się do czego przyczepić. Po pierwsze z 29 piętra widok na miasto jest przecudowny. Ten widok jednak w obydwu pokojach na tym piętrze był przesłonięty przez brudne szyby. Nie trochę brudne czy zakurzone. One po prostu były uwalone czymś paskudnym. W moim pokoju na 30 piętrze problem nie występował. Przyjąć należy zatem, że te okna da się umyć. Drugim – i to występującym we wszystkich trzech pokojach problemem – były zakurzone i to dosyć poważnie półki z zestawem do parzenia kawy i herbaty. Inna rzecz, że umiejscowienie tych zestawów sprawia, że nie da się z nich sprawnie korzystać. Trzeba wyciągnąć wszystko, podłączyć do prądu i włożyć z powrotem. Naprawdę nie wiem co autor miał na myśli projektując te półeczki. Trzecim problemem, zagrażającym zdrowiu gości, były źle ustawione termostaty w prysznicach. Człowiek nastawiając temperaturę 40 stopni Celsjusza spodziewa się dokładnie tego a nie wrzątku. Co do brudnych okien, półek i termostatu, dysponujemy dokumentacją fotograficzną w razie potrzeby.
Kolacja, obiad i śniadanie
Kolacji w hotelu nie było dane nam zjeść. Okazało się bowiem, że zauważenie trzech gości w niezbyt pełnej restauracji jest dosyć problematyczne. Najwyraźniej jesteśmy przezroczyści. Zamówiliśmy (bezpośrednio w bufecie) jakieś tam trzy napoje powitalne i zrezygnowaliśmy z dociekań czy jesteśmy tylko niemile widziani, czy po prostu personelowi się nie chciało. Chyba jednak to pierwsze, bo gdzieś tam kelnerzy coś komuś nosili. Więc po prostu nikt nas nie potrzebował.
Wrażenie to pogłębiło się, bowiem obiadu dnia następnego też nie udało się zamówić. Po wykonaniu telefonu do room-service pani powiedziała nam, że „nie wie”. A pytanie brzmiało: czy uda się zorganizować sprawę tak, aby tuż po otwarciu restauracji można nam coś podać do jedzenia. Bezpośredniego telefonu do restauracji nie znałem, zatem temat odpuściliśmy.
Śniadanie na wielki plus. Duży wybór wszystkiego z uwzględnieniem gustów międzynarodowych gości. Po tym względem nie ma się czego czepiać. Ten egzamin zdany celująco
Podsumowanie
Czy warto? Może te niedociągnięcia które wskazałem to niepotrzebne czepianie się szczegółów. Może tak niewielu gości robi sobie w pokoju kawę lub herbatę, że ten kurz między filiżankami po prostu się zdarzył. Może wystarczyło pobiegać w poszukiwaniu kelnera w restauracji aby złożyć zamówienie. Może to nic niezwykłego, że z kranu wydobywa się wrzątek. Jednak uważam, że w czterogwiazdkowym hotelu nie można dopuścić do sytuacji w której jakikolwiek gość czuje się niechciany czy narażać go na niebezpieczeństwo. Każdy rozważy sam. Ja w każdym razie będę Novotel Warszawa Centrum omijał szerokim łukiem. I nie dam mu niestety drugiej szansy. To był czwarty i ostatni raz.