Ibis Styles Paris République Le Marais
Wstęp
W końcu można było bez przeszkód i w końcu się wybraliśmy. Tym razem prawie wszystkie papugi pofrunęły do Francji, a konkretnie do Paryża. Doświadczenia w Polsce skłoniły mnie do zorganizowania noclegu w jednym hoteli sieci Accor. W sumie co jak co, ale ta sieć o francuskich wszak korzeniach musi na swej ziemi mieć najlepsze hotele. Prawda? Otóż okazuje się, że nie do końca. Wybrany przeze mnie obiekt, to Hotel Ibis Styles Paris République Le Marais. Jak wspominałem ostatnio, nie każdy pobyt w obiekcie tej sieci jest udany. Zazwyczaj jednak daje się wytrzymać. Jednak tutaj I tutaj też nie wszystko było całkiem w porządku. Delikatnie rzecz ujmując. Ale najpierw oczywiście
Dojazd
Do Paryża polecieliśmy samolotem z Krakowa. Jest to najrozsądniejsze rozwiązanie. Połączenia póki co są częste a samoloty latają o czasie. Z podparyskiego lotniska Charles de Gaulle można stosunkowo łatwo za pośrednictwem kolejki RER B dostać się na jeden z sześciu czołowych (końcowych) dworców Paryża Gare du Nord. Stamtąd jest już wszędzie blisko. W każdym razie my przeszliśmy odcinek między dworcem a hotelem spacerkiem, co zajęło nam raptem 20 minut.
Zameldowanie
Wejścia do hotelu bronią wiecznie zamknięte drzwi. Zarówno za dnia jak i w nocy. Z nieznanych przyczyn, bowiem recepcjonista zapewniał nas, że dzielnica jest bezpieczna. Jakoś jednak udało nam się dostać do środka i przejść proces meldunku. Płatne z góry, żeby nie było. Najwyraźniej jako stały gość tej sieci jestem mało wiarygodny. Nie pytałem już o otwarcie rachunku na gastronomię, bowiem… restauracji przynależnej do hotelu brak. Co było dla mnie dość zaskakujące. Wszak to trzy gwiazdki. Po po otrzymaniu analogowych kluczy z wielkimi brelokami, można było wreszcie udać się i zobaczyć
Pokoje
Cóż. Hotel Ibis Styles Paris République Le Marais jest „styles” chyba tylko z nazwy. To co zobaczyłem po wejściu wbiło mnie w ziemię. I żeby była jasność. Wiedziałem, że pokoje są małe, bo to stara kamienica. Ale wyposażenie, zapach i stan tych pokojów jest nie do opisania słowami. Zdjęcia naprawdę nie oddają rzeczywistości. Klimatyzacja nie działa. Jest zaduch. Łazienki bardzo zużyte.
Śniadanie
Okazało się bardzo francuskie. Trochę rogalików i kawy. Była też dla wybrednych jakaś wędlina i sery, ale zdecydowanie nie budziły zaufania. Właściwie w Paryżu nie znaleźliśmy miejsca w którym można zjeść śniadanie inne niż to hotelowe. W każdym jednak razie darowaliśmy sobie po pierwszym poranku,
Czy warto?
Moim zdaniem absolutnie nie. Ten hotel nawet nie powinien nosić takiego miana. A już na pewno nie powinien być w kategorii „Styles”. Za to z całą odpowiedzialnością można polecić Paryż. Z jego oczywiście nieodłącznie kojarzącym się symbolem.