Hotel Mercure Cieszyn
Wstęp
Tym razem zawiało mnie do Cieszyna. Jak się domyślacie, wybrałem również hotel sieci Accor. Wybór padł na Hotel Mercure Cieszyn. Znajduje się on około 2 kilometry od centrum Cieszyna i wydaje się dobrą opcją aby jednocześnie zwiedzić miasto i nocować trochę na uboczu. Zwłaszcza osobom, które raczej preferują nocami ciszę i spokój. Tym razem jednak okazało się to złudne.
Dojazd
Tym razem wybrałem się samochodem. Hotel Mercure Cieszyn jest położony co prawda blisko centrum, ale dostać się do niego komunikacją publiczną niespecjalnie można. Ponieważ hotel posiada dosyć spory parking (wszak był kiedyś motelem) nie obawiałem się o brak miejsc. Parking okazał się płatny co było niemiłą niespodzianką. Opłata za parking jest dla mnie zrozumiała w hotelach miejskich. W miastach bowiem o miejsca parkingowe trudno. Tutaj zaś nie ma żadnego powodu aby parkował ktoś spoza gości hotelowych. Dodatkowo może to zniechęcić potencjalnych gości restauracji. Ale niech będzie.
Pierwsze wrażenie
Cóż pierwsze wrażenie jest cokolwiek przygnębiające. Otoczenie hotelu od strony parkingu jest okropne. Betonowy plac w głębi którego po lewej stronie jest jakaś (opuszczona?) stacja kontroli pojazdów. Sam hotel z zewnątrz też nie zachęca. Przypomina raczej budynek z jakiegoś horrory. W środku jest już lepiej. Recepcja rzuca się od razu w oczy, po prawej stronie bar i restauracja. Po zameldowaniu i otrzymaniu kart udałem się barokowo ozdobionymi schodami na piętro i do swojego pokoju.
Pokój
Pokój czysty, wysprzątany i pachnący. To na duży plus. Może wydawać się trochę mały, ale na to raczej wpływu nie ma. Jest to bowiem dosyć stary budynek a wówczas panowały inne standardy. Na wyposażeniu kapsułkowy ekspres do kawy, zestaw do parzenia kawy i herbaty, telewizor, telefon. Czyli właściwie to co zawsze. Minus był taki, że w pokoju było zimno. Kładę to jednak na karb dosyć okropnej wichury męczącej tego dnia okolicę. Wszystko rekompensował uroczy widok z okna.
Obiad/kolacja
Wybór w restauracji „Kuchnia bez granic” zlokalizowanej w Hotel Mercure Cieszyn niespecjalnie jest szeroki. Samo menu podane w postaci kartki A4 wydrukowanej na zwykłej drukarce trochę mnie zaskoczyło. Wybrałem Żurek „Cieszyński” z jajkiem (pisownia oryginalna) oraz stek z polędwicy wołowej z własnej hodowli z frytkami i sałatą. Na kolację zaś w akcie desperacji wybrałem sernik. Jeżeli chodzi o dania to były poprawne, aczkolwiek nie porywały. Co do desperacji zaś… po prostu nie było czego wybrać, zatem poprzestałem na deserze. Musiałbym bowiem zjeść po raz kolejny pełne danie obiadowe.
Śniadanie
Nie jadłem śniadania. A to z tego względu, że o godzinie 23 ewakuowałem się z tego hotelu. Z tej przyczyny, że nie byłem w stanie znieść hałasów z pokoju obok. Dobrze słyszalnych niestety, bowiem odbywała się tam regularna impreza. Personel zaś aczkolwiek miły, musi popracować nad asertywnością. Rozumiem, że gość ma zawsze rację. Ale pewnych zachowań nie sposób tolerować.
Podsumowanie
Jeśli ktoś wybiera się na jedną noc do Cieszyna spokojnie może wybrać Hotel Mercure Cieszyn. Nie da się go jednak polecić na miejsce wypoczynku żadną miarą. Jest to jednak moja subiektywna opinia i niekoniecznie trzeba się z nią zgadzać.